Praktyczna informacja dla tych, którzy są z nami ciut krócej, niż te drobne 26 lat... ;)
Przede wszystkim apel: Jeśli masz radio w samochodzie, to nie bój sie wziąć mikrofonu do ręki i odpowiedzieć, jeśli słyszysz, że ktoś do ciebie mówi. Przerażająca większość posiadaczy CB w aucie używa swojego radia biernie, tylko do słuchania, o ile w ogóle je włącza, dotyczy to zwłaszcza kobiet i przedstawicieli handlowych. A czasem warto usłyszeć, że powietrza z koła ubywa czy coś się od auta odrywa, albo że trzeba zwolnić, bo coś rozlane na drodze i jest niebezpiecznie.
Na początek instalacje samochodowe.
Co zrobić, aby CB radio w aucie nie tylko było, ale żeby również poprawnie działało? Niestety, dotyczy to ponad 90% posiadaczy CB w aucie osobowym. Męczący szumofon i antena w stylu "koci ogon". U kierowców ciężarówek wygląda to trochę lepiej. Ale nie zawsze...
Zaczniemy od tego, co najpierw z zewnątrz rzuca się w oczy, czyli od anteny.
Nie od dzisiaj wiadomo, że poprawnie działająca antena musi mieć wymiar rzeczywisty choć trochę porównywalny z ćwiartką długości fali. Ćwiartka fali pasma 27MHz to ok. 262 cm już z uwzględnieniem tzw. współczynnika skrócenia (materiał i środowisko). Antena o długości poniżej 1 m w zasadzie bardziej jest niż działa, efektywność jej jest słaba. Jeszcze gorzej działają tego typu pseudoanteny na podstawie magnesowej, jako, że antena na magnesie nie ma właściwej dla swojego działania przeciwwagi (zbyt mała pojemność elektryczna do ziemi).
Są nawet tacy, którzy celowo jeszcze bardziej pogarszają warunki pracy takiej anteny i pod magnes dokładają jakieś naklejki dodatkowo odsuwające magnes od blachy.
Czyżby zbyt silnie zaakcentowane poczucie źle pojętej estetyki, połączone z lekceważeniem techniki, która być może kiedyś (oby nie było takiej potrzeby) może nas uratować?
Porządna antena (o długości już było-praw fizyki nie da się zmienić) jest zamontowana w nadwozie auta, lub przynajmniej na uchwycie relingowym (tuż przy jego mocowaniu do dachu) lub uchwycie bagażnikowym (tzw. dzwonek-jak najbliżej zawiasu).
Można również zamontować normalną antenę (na niektórych forach internetowych nazywają "montażową") do auta o plastikowym nadwoziu, bo to wbrew pozorom da się. Wystarczy zastosować tzw. krótkozwarty szlejf ćwierćfalowy przy głowicy anteny.
Prowadzenie dodatkowego przewodu "masy" gdzieś od śruby nadwozia jest zabobonem – antena to nie żarówka! ;) To, że przy takich kombinacjach SWR coś nietragicznego pokaże, to wcale nie oznacza, że antena będzie pracować efektywnie.
Długość kabla antenowego absolutnie NIE jest obojętna. To ma być dokładnie pół fali (lub całkowita wielokrotność), aby nie zachodziło zjawisko transformacji, linia zasilająca antenę ma być "elektrycznie przeźroczysta", czyli sygnał na wyjściu nadajnika ma być w tej samej fazie, co sygnał w punkcie zasilania anteny. Często przy dużych autach pseudofachowcy przedłużają kabel dowolnie "na oko" a potem mają problemy z zestrojeniem całości, tnąc kabel po kawałku – straszna głupota!
Długość kabla może być dowolna tylko i wyłącznie w przypadku, gdy impedancja anteny wynosi dokładnie 50 ohm, bez żadnych składowych indukcyjnych i pojemnościowych, a takich anten w przyrodzie nie ma. Każda z tych anten, które można kupić ma dużą rozbieżność pomiędzy min. SWR a punktem rezonansu. Stąd właśnie takie, a nie inne są kryteria właściwego montażu.
Uwaga! W sprzedaży nie ma i nigdy nie było anten samochodowych CB o jakimkolwiek zysku energetycznym. Są tylko i wyłącznie mniejsze lub większe straty. Sztuka polega na tym, aby jak najwięcej tych strat wyeliminować. Zysk anteny podaje się w odniesieniu do dipola półfalowego, czyli anteny niemożliwej do zamontowania na poruszającym się samochodzie z powodu jej wymiarów (5,5 m). Tym bardziej nie istnieją samochodowe anteny 5/8 czy 3/4 fali. Wszystkie tego typu opisy na produktach są ewidentną bzdurą, mającą na celu wprowadzenie w błąd potencjalnego klienta, który się na tym nie zna.
A teraz w środku auta...
Zasilanie.
Obecnie większość sprzedawców oferuje w jednym komplecie z radiem antenę na magnesie oraz wtyczkę do zapalniczki zamontowaną na końcu kabla zasilającego w ramach tzw. "plug and play". Nic bardziej błędnego! Antenę trzeba dostroić, a samo radio należy podłączyć bezpośrednio do klem akumulatora. Gdy sprzedawca twierdzi, że jest inaczej, to oznacza, ze nas oszukuje, najczęściej z powodu swojej niewiedzy lub z powodu... wiadomo, czego.
Jeśli ktoś sobie radio często przekłada do innego auta, to można na takim kablu wykonać złącze konektorowe standardu samochodowego, typ"T", plus na górze, minus na dole. Właśnie taki sposób podłączenia był w instrukcji montażu każdego, porządnego radia CB w czasach, kiedy radio bardziej działało, niż szumiało, jak obecnie ;)
Podłączenie radia do gniazda zapalniczki może skutkować (i często właśnie tak jest) zakłóceniami w tzw. elektronice pokładowej, której obecnie jest w samochodach coraz więcej.
Wnikamy dalej.
Już widać radio, albo coś radio-podobnego ;)
O sprzętach za punkty na Orlenie pisał nie będę, o "biedronkofonach" także nie.
Większość obecnie spotykanego sprzętu (wielu starszych też to dotyczy) charakteryzuje się tym, że głębokość/jakość modulacji w nadajniku pozostawia wiele do życzenia, z reguły, wbrew temu, co w papierach jest to ok 50%. Objawia się to tym, że korespondenci często proszą nas o powtórzenie, a ja pytam - po co gardło zdzierać? ;)
Niestety, z tzw. poziomu użytkownika ciężko tę wadę usunąć. Niektórzy "przydrożni fachowcy w przyczepach campingowych" oraz niemający pojęcia o sprawie (ale za to umiejący liczyć kasę) sprzedawcy sugerują w takich przypadkach zakup mikrofonu ze wzmocnieniem, co... absolutnie nic nie daje, poza tym, że w nadawanym sygnale jest o wiele więcej zniekształceń i dodatkowo słychać niedomagania samochodu oraz rozmowy z tylnego siedzenia samochodu, a po co?
Taki parametr można poprawić tylko i wyłącznie warsztatowo w oparciu o poważne przyrządy, a nie prosty mierniczek SWR, który nawet poprawnie mocy nadajnika nie pokaże.
Odbiornik.
Szumi. Biorąc pod uwagę to, co w środku (większość), to ... musi szumieć.
Wada ogromnej większości jest brak możliwości regulacji RF-GAIN, czyli płynnie regulowana czułość odbiornika.
Blokada szumów, czyli SQUELCH tego problemu nie załatwia, bo powoduje dokuczliwą czkawkę przy słabszych sygnałach.
Funkcja ASC, czyli Automatic Squelch Control jest tylko i wyłącznie dokuczliwym bajerem i działa gorzej, niż naklejka "turbo" na klapie bagażnika.
ASC wymyślono (i dobrze, bo tylko tam się sprawdza) dla modulacji FM – skąd więc ta funkcja w radiach, które nawet FM nie mają??? kolejny powód do darcia kasy...
Bez warsztatowej ingerencji w układ odbiornika komfortu sobie nie poprawimy.
Uwaga na głośniki dodatkowe z pseudo-filtrem! Ten niby-filtr, to tylko kondensator elektrolityczny dołączany równolegle do głośnika! Ano niby obcina część wysokich tonów, ale też drastycznie zmniejsza impedancję obciążenia całego układu wzmacniacza akustycznego, zmuszając go do pracy na skraju zwarcia. A co będzie, jeśli ten kondensator ulegnie przebiciu przy zbyt głośnym odbiorze lub odwrotnej polaryzacji? Beda koszta...
Brniemy dalej...
Jest wśród użytkowników CB kasta tzw. "naklejko-maniakow". Koniecznie muszą mieć sprzet markowy, bo "taki jest lepszy". I tu jest zonk ;)
Oni zdecydowanie wolą np. Presidenta Johny niż Unidena pro 520, a przecież to jest to samo radio. Obecnie są w handlu radia o takiej nazwie, ale to, co mają w środku woła o pomstę do nieba, technologia smd bez oznaczeń z lutem bezołowiowym, to się musi rozlecieć. Wynalazki miniaturowe należy omijać dużym łukiem. Na tym paśmie, przy takich wymiarach nie da się zapewnić akceptowalnych parametrów. To tak dla przykładu było.
W dalekim kraju, na wschodzie, za Wielkim Murem jest sobie fabryczka i coś tam składają z jakimśtam napisem na obudowie. Przychodzi godzina 13 i ... zmiana napisu na obudowie z dowolnego na dowolny, zależy to tylko i wyłącznie od treści zamówienia, a to z kolei zależy od aktualnego zapotrzebowania na taką czy inną "markę".
O jakości nie wspomnę. Ostatnie radio wyprodukowane normalnie, z jako-takimi parametrami pokazało się na rynku w 1995 roku!
Teraz małe, żółte łapki pracują na fali tego, co inne firmy kiedyś wytworzyły.
Ot i cała tajemnica.
Nie dajmy sie zwieść napisom na obudowie! To tylko marketing.
Jednym z tańszych, a całkiem jeszcze do przyjęcia jest Alan 199A, nazwa może mało markowa, ale nad zdecydowaną większością presidentów góruje tym, że ma w odbiorniku dwa filtry kwarcowe, a nadajnik również można dość łatwo doprowadzić do kultury technicznej.
Radia przenośne.
W zasadzie jedynym, który działa z sensem, to Alan 38, znany również jako Maxon 27 LP. Wszystkie inne, a zwłaszcza te mniejsze, np. Alan 42, 95 (i im podobne), to już tylko stresujące szumofony.
Masz radio sprzed wielu lat? Ciesz się i dbaj o nie, abyś nie musiał kupować tego, co obecnie jest lansowane przez dystrybutorów.
Jeśli masz jakieś pytania – pisz śmiało – odpowiem wyczerpująco na każdy radio-temat :)
SP7WME
Komentarze
Przewinęło się u mnie większość kultowych sprzętów. Zgadnij co zostało na koniec na 11m? Otóż mały chińczyk z ssb. Małe, fajne, kompaktowe - doskonale się sprawdza w mobilu i nie wróciłbym do żadnego "starego" radia. Działa bardzo dobrze od 4 lat i jak na razie trzyma się dziarsko.
mozesz to sobie nazywac, jak tylko chcesz
chinszczyzna jakos mnie nie rajcuje, zdecydowanie wole tradycyjne konstrukcje, w ktorych jest odpowiednia ilosc obwodow rezonansowych, wielkosci dajacej nadzieje na poprawne dzialanie...
czy chinszczyzna az tak bardzo doskonale sprawdza sie w mobilu? nie upieram sie ... co najwyzej moze ulatwiac zamontowanie, gdyz wspoczesne wyroby samochodopodobne (jednorazowego uzytku i nienaprawialne w cywilizowany sposob) nie umozliwiaja instalacji niczego, poza tym, co ksiegowi (kiedys inzynierowie) zaprojektowali
gdyby Ci sie przypadkiem udalo podlaczyc jednoczesnie Jacksona sprzed 1995 roku, ze zrobiona uczciwie automatyka odbiornika i obok jakis wspolczesny ryzofon wyprodukowany w Panstwie Srodka, to szybko zauwazylbys roznice
ja jakos nie przepadam za urzadzeniami, w ktorych VCO plynie w zaleznosci od temperatury i napiecia zasilajacego...
wolno mi, a co!
vy 73 de SP7WME
Ja tam mimo wszystko wolę TCXO które nie płynie oraz obwody wejściowe, które się przestrajają idąc za VFO - ryżowce to mają (choć nie te najtańsze za 500zł) a poczciwy Jackson nie ma (i choćby tam kilogram miedzi zastosowano na filtry, to te filtry się nie przestrajają - czułość się zmienia zależnie od "czterdziestki").
A że majstry starej daty sobie nie podłubią z lutownicą (bo SMD, bo mikroprocesory a więc potrzebne są inne narzędzia i inna wiedza) to trudno.
Inna rzecz, że lokalizacja u Kolegi jest rewelacyjna, wioska, kilkaset metrów do najbliższego sąsiada, brak jakichkolwiek zakłóceń - wskazówka smetra nawet nie drgnie a stacje słychać. U mnie maksymalnej czułości z radia wyciągnąć się nie da, bo mam wyższy poziom szumów tła (bywa że i na 3 esy) i tu ryżowce i "legendy" zachowują się podobnie (mówię o ryżowcach 1000+ a nie jakichś budżetowych K-PO DX-5000) i tu różnicę czuć dopiero po przesiadce na radio z roofing filtrem (Yaesu FT-991) no ale to już zupełnie inna półka i inny rodzaj sprzętu.
W tamtych czasach Presidenty były projektowane głównie na rynek USA a tam regulacje FCC w paśmie CB były (i nadal są, tylko zapisane inaczej) bardzo restrykcyjne, jedna z najważniejszych to radio w normalnych warunkach propagacyjnych nie mogło pozwalać na komunikację na odległości większe niż 160mil (nawet pomiędzy szczytami gór itp.) więc te radia z samego założenia były projektowane jako "tępe" aby czynić zadość regulacjom. Teraz ten zapis brzmi inaczej, po prostu łączność przy pomocy CB na odległość większą niż 250km jest wg ich prawa nielegalna (bez restrykcji technicznych na sprzęt). Mają też inne ciekawostki, na przykład czubek anteny stacji bazowej nie może być wyżej niż 60 stóp nad ziemią (około 18m - nie dotyczy to nadawania ze stacji zamontowanych na pojazdach, w tym statkach powietrznych). Kto jest ciekawy (i zna angielski) może sobie poczytać tutaj https://www.ecfr.gov/cgi-bin/retrieveECFR?gp=&SID=153a7a1c501a1f86ddb22b958813041c&mc=true&n=sp47.5.95.d&r=SUBPART&ty=HTML
Fabryczne (bez modyfikacji) Presidenty z tamtych czasów były słabe (bo musiały takie być) i sprawują się gorzej niż obecne ryżowce (z półki 1000+) bo takie musiały wtedy być ze względu na amerykańskie przepisy. A że w każdym radiu można coś poprawić, to pełna zgoda (w ryżowcach też).
Kolejna rzecz to ASC jako zbędny bajer - nie wiem jak w radiach autora, ale w moim HarrymIII, JacksonieII i CRT SS 9900 działają znakomicie, to że ASC jest tylko w FM to bujda, ASC wymaga fali nośnej, a więc działa dobrze zarówno w AM jak i FM (nie działa w SSB), oczywiście nie neguję, że są też kiepsko działające ASC.
Kolejna bajka to to, że dobre radia to były w latach 90-tych - moim zdaniem wiele współczesnych konstrukcji nie mają się czego wstydzić w porównaniu ze ZBLIŻONYMI CENOWO odpowiednikami z lat 90-tych. Jeśli porównuje się chińczyka z Biedronki za 150PLN z Presidentem Legendem GOLD, to oczywiście różnica jest, ale tu na przykład test laboratoryjny CRT SS9900 https://www.youtube.com/watch?v=BLSfzJCCl8M (nawet co częstotliwości, to mój egzemplarz wypada lepiej niż ten z filmiku, odjazd jakieś 30-40Hz).
Kolejna sprawa: długość elektryczna anteny to nie to samo co długość promiennika, może być antena CB 5/8 z promiennikiem 50cm (oczywiście nie będzie działać tak jak antena z promiennikiem 7m, bo ma inną APERTURĘ mimo tej samej długości elektrycznej). Parę innych "legend" jeszcze jest, ale maksymalna długość posta nie pozwala się wypowiedzieć w pełni :D
czy pomyle sie,jesli zaryzykuje stwierdzenie,ze lutownica,sprzet pom+praktyka w boju sa Ci obce?
szkoda, ze pojemnosc posta jest za mala ...
Co do "lutownica jest mi obca" - tak, mylisz się, nie jest mi obca od mniej więcej trzeciej klasy podstawówki (a lat mam teraz 40), dalekie łączności na CB czy w pasmach amatorskich też nie są mi obce, ale to nie dyskusja personalna tylko o artykule.
Ustosunkowałem się do trzech konkretów:
1) Mit o tym że Johny i Uniden PRO 520 to te same radia.
2) Mit niedziałającego ASC (podałem modele, w których działa bardzo dobrze).
3) Mit że współcześnie nie robi się dobrych urządzeń (na przykładzie testu laboratoryjnego CRT SS9900).
Ty wolałeś zaatakować personalnie mnie a nie konkretne argumenty, więc nie ma o czym dalej dyskutować.
Miałem przez 2-3 tygodnie równolegle Lincolna GOLD (zmodyfikowany jedynie filtr p.cz do SSB, bo fabryczny był szeroki jak stodoła) i AnyTone AT-5555N (bez przeróbek) i ten AnyTone zachowywał się ZNACZNIE lepiej niż Lincoln, AnyTone miał lepszą czułość (o jakieś 6dB czyli pozwalał na odbiór sygnałów o mniej więcej jednego esa słabszych niż Lincoln) no a u-tuning na wejściu (węższe filtry wejściowe przestrajane diodami pojemnościowymi) także robiły swoje - mniej "śmieci" pozapasmowych i stała czułość na całym zakresie (Lincoln na skrajnych czterdziestkach był wyraźnie mniej czuły). Lincoln poszedł pod młotek a AT-5555N został (później zamieniłem się z kumplem na CRT SS9900 - nieco gorszy odbiornik ale za to wyższa moc, coś co przydaje mi się w przyczepie campingowej, bo na bazie i tak do CB używam transceivera amatorskiego).
Jest jedna rzecz, która może się we współczesnych konstrukcjach nie podobać - współczesna elektronika nie jest produkowana tak, aby działała bezawaryjnie 50 lat, no ale... z drugiej strony kilkudziesięcioletni sprzęt elektroniczny to raczej zabytek niż sprzęt użytkowy (co z tego że Rubin 710 mojego ojca jeszcze działa, skoro to analog i w dodatku SECAM :D, podobnie czasy analogowych rozgłośni radiowych też już są w Europie policzone i za 5-7 lat nie będzie już w Europie stacji nadających FM, na przykład Szwedzi wyłączają radio FM w 2018 roku, DigitalVoice wchodzi już też do PMR-ek a podejrzewam, że za 10 lat w CB będą użytkowane SDR-y - analogiczne cenowo co obecne topowe analogi a parametrów nawet nie ma co porównywać, no a dla "Żytomirów" nie będzie już miejsca, bo parametry będą zależały od jakości programu/wsadu w FPGA do czego "mistrzowie śrubokręta" nie dorosną i będą narzekać, że tam się nie da nic lutownicą poprawić :D).
Zytomir (znana postac) wstawil ci podwojny, iloczynowy mieszacz zrownowazony na I p.cz. zamiast fabrycznego prymitywu i bardzo slusznie
ale jeszcze brak w nim sprawnie dzialajacego ALC
SP7WME
johny i 520-porownaj z 1988roku
asc w am dziala dobrze na stole pomiarowym
wspolczesnie _NIE_ robi sie dobrych urzadzen, to powie Ci kazdy, kto zajmuje sie tym od lat, zarowno cb-sta jak i krotkofalowiec
nie bylo mowy o jakimkolwiek ataku
przymusu dyskusji absolutnie nie ma :)
SP7WME
Co do ASQ - jeżdżę z Harrym III w samochodzie od kilku lat, antena jak na samochodówkę też całkiem nie głucha (ML-145 ale w wykonaniu Midlanda) i ASQ działa bardzo dobrze, mam je włączone przez cały czas (RF-gain około 70-80%). Słyszałem, że pierwsze wersje ASQ w Presidentach były zbyt czułe ale wystarczyło sobie podciągnąć nieco próg działania PR-kiem i było ok, w moim już fabrycznie było wszystko ok. W Jacksonie II praktycznie nie używam ASQ, bo stoi cały czas na kanale 28 USB u moich rodziców - w samochodzie nigdy nie jeździł. W CRT SS9900 ASQ też działa bardzo dobrze a dodatkowo można sobie pobrać odpowiedni program ze strony producenta, podpiąć radio pod komputer i z komputera ustawić wiele parametrów bez grzebania fizycznego w radiu (w tym działanie ASQ) - "mistrz śrubokręta" nie powinien się nawet dotykać do głównego oscylatora jeśli radio nie stoi w kanale, bo kręcąc PR-kami może tylko wszystko popsuć, ewentualnej korekty częstotliwości (i "pływania" tej częstotliwości pod wpływem temperatury) dokonuje się w ustawieniach serwisowych radia a nie śrubokrętem na płycie.
Co do każdy krótkofalowiec powie, że nie robi się dobrych urządzeń - zwykłe radyjka QRP wykonane w technologii SDR takie jak Elecraft KX3, Flex-1500 czy FDM-DUO pokonują WIĘKSZOŚĆ odbiorników sprzed 30-stu lat, a urządzenia takie jak TS-590SG czy FTdx-5000 po prostu miażdżą "legendy". Oczywiście są i totalne shity typu IC-7000/7100 czy FT-450 (zwłaszcza bez D), które tylko sprawiają wrażenie, że da się coś na nich gałeczkami ukręcić (ale to subiektywne odczucie, nawet najlepsze "ukręcenie gałkami" ma się nijak do na przykład KX3).
Z CB jest podobnie, oczywiście jest jak najbardziej zalew taniej chińskiej tandety, ale bardzo dobre konstrukcje też są produkowane (po prostu tej chińszczyzny nie było w latach 90-tych, to jest tak jakby teraz z rynku wyeliminować segment cenowy poniżej 500-600PLN). Z różnymi "klasykami" CB mam do czynienia do dzisiaj, bo znam osobiście Ryśka-Edisona spod Warszawy (jeden z animatorów PL-CB Radio w Warszawie w latach 90-tych) nawet u niego przez rok mieszkałem - ma kolekcję około setki klasyków j gdy go odwiedzam, to czasem robimy przegląd sprzętu i jest okazja do porównań, mimo wszystko u niego na bazie jest współczesny "kapeć" (na podwórku stoją trzy maszty z antenami a szykuje się czwarty - wszystkie na CB, do sąsiadów daleko, jest na czym sprawdzać, można QSO robić gdy S-metr nawet nie drgnie). No ale "znawcy od lat" nadal będa twierdzić, że Uniden PRO520 i Johny to to samo radio.
A porównanie wersji z 1988 roku co ma na celu? Przecież żadna z tych wersji nie jest obecnie produkowana, a piszesz to w kontekście współczesnej "chińszczyzny" - jednak współcześnie wolę kupić Presidenta czy Stabo niż Unidena, bo dla mnie to jednak nie to samo radio, a co do tego, że "to musi się rozlecieć" - jakoś President nie boi się dać 5-letniej gwarancji na swoje radia :D
Podejrzewam, że Szanowni tu Zgromadzeni zainteresowani są jakością urządzeń nadawczo-odbiorczych, ze szczególnym uwzględnieniem parametrów odbiornika.
Zakładam też, że każdy chciałby by jego radio było lepsze, odporne na zakłócenia, niezawodne, przy czym dopuszczamy przeróbki, gdy inaczej się nie da.
Jeśli tak, to należy uznać, że niektórych elementów zminiaturyzować bez pogorszenia parametrów - się nie da (np. filtry). Wprowadzanie do radia procesorów jest zgodne z duchem czasów, ale dzieje się to kosztem parametrów urządzenia. Wiadomo, że odbiornik z heterodyną kwarcową będzie miał mniejsze szumy własne (większa czułość) niż jakiekolwiek radio z cyfrowa syntezą choćby z tego względu, że z racji sposobu sterowania generatora, MUSI mieć on większe szumy (dodatkowe częstotliwości) w swym widmie, co przekłada się na powiększenie poziomu szumów odbiornika (obniżenie czułości). Radio wyposażone w procesor, (sygnały cyfrowe zawierają w swym widmie częstotliwości na których pracuje odbiornik), sam sobie produkuje zakłócenia, czym dodatkowo obniża czułość radia. Stąd wniosek, że unowocześnienia polegające na komputeryzacji wszystkiego, i miniaturyzacja - potrzebne są głównie producentom, gdyż wprowadzane wraz z ewolucją sprzętu zmiany podnoszą atrakcyjność urządzeń, i obniżają koszty produkcji. Sęk w tym, że dzieje się to kosztem jakości. Z trwałością/możliwością napraw czy przeróbek - jest oczywiście podobnie. Nowe technologie mają to uniemożliwić, a posiadacz uszkodzonego radia ma kupić nowe. Naprawy są dla firm niepożądane. Ostatnio to powszechna tendencja, niestety.
Ale czy warto grzebać w tych radiach? Czy rzeczywiście jest taka konieczność? Moim zdaniem - jest. Idzie nie o wymianę wadliwego elementu, a o zmianę schematu urządzenia. Popatrzmy na sam początek odbiornika: Widzimy tam układ Rf-Gain działający zazwyczaj w ten sposób, że osłabianie sygnału wejściowego realizowane jest przez zmniejszanie IC tranzystora wejściowego. Skądinąd wiadomo, że im mniejszy prąd kolektora, tym mniejsza odporność na przesterowanie, czyli w efekcie mamy układ gdzie gałką Rf- gain wycinamy sygnał użyteczny, pozostawiając intermodulacje bez zmian, lub nawet je powiększając. Nic zatem dziwnego, że ludzie nie wiedzą po co Im ta gałka, skoro nic nie poprawia. Czy o takie radio nam chodzi? Chyba nie... A można tę niedogodność usunąć prostą, bezpieczną metodą. Dokładamy oddzielny tłumik na diodach PiN - i radio "nie do poznania". Czy tego rodzaju manipulacje możemy zrobić w tych nowych wynalazkach? Czy ktoś może zakwestionować sensowność takiej przeróbki? Idąc ciut dalej: Mając już dobry tłumik, można (modyfikując obwody rezonansowe wejściowe) zmienić tranzystor wejściowy na bezszumowy MOSFET i ustawić go na stałe w punkcie z najlepszym stosunkiem sygnał - szum. To znakomicie zmniejszy szumy własne radia, i zwiększy odporność na intermodulacje. Czy jednak można to zrobić w tych radyjkach robionych w technologii SMD? Zaingerować w obwody rezonansowe? Już raczej bezpiecznie tego zrobić się nie da. No i po co, skoro szumy własne i tak w znacznym stopniu zabiją efekty pracy, a na dokładkę we wnętrzu radia jakieś "badziewie" na drutach w kącie wisi.. ?
Co zaś tyczy się tego ASC, to ma moim zdaniem ma to sens jedynie w FM i to wtedy, gdy współpracuje z linią opóźniającą, i na dokładkę jest dobrze wyregulowany. W AM jest, nawet dobry, jedynie próbą sztukowania braku dobrego RF-Gain'a, którego i tak zastąpić nie zdoła. A anteny, (szczególnie strojenie swr-a docinaniem kabla) - piękny temat, z pewnością wart omówienia ;)
P.S.
Nienaprawialność? Ależ elementy SMD się wymienia tak samo jak elementy przewlekane - trzeba mieć tylko do tego inne narzędzia niż do układów z montażem przewlekanym (nawet w takich "miniaturkach" jak Baofeng UV-3R zmieniałem rezystory aby podnieść poziom wysterowania modulatora do "szerokiego FM" - da się, tylko trzeba mieć czym i wiedzieć jak). Wymieniać tranzystor wejściowy na inny? Nie ma problemu, robiłem to w swoim Yaesu FT-817ND (tam jest dopiero upakowanie - wielkość przeciętnego "starego" CB-radia ale zawartości "nieco" więcej, zwłaszcza że duża część obudowy to przestrzeń na wbudowany akumulator). Rozumiem, że pewne pokolenie radiowców wychowało się na pewnej generacji sprzętu i ten sprzęt "czuje" i rozumie, więc go zachwala, a do sprzętu cyfrowego się nie dotyka, bo nie umie napisać programu dla prostego mikrokontrolera - ok, rozumiem że dla fachowców starszej generacji nowocześniejsza konstrukcja jest nienaprawialna i niemodyfikowalna (bo nie potrafią jej naprawić/zmodyfikować), ale pisanie że teraz nie robi się dobrego sprzętu radiokomunikacyjnego to jednak nadużycie.
Jak pisałem wcześniej - owszem, są i kiepskie współczesne radia (i jest ich dużo), ale to nie jest wina SMD czy cyfryzacji jako takiej, bo te rzeczy pozwalają akurat na skok jakościowy (zgoda, że nie zawsze jest to wykorzystywane przez producentów w tym właśnie celu).
Pozdrawiam.
Pozdrawiam i zadowolenia z radia życzę (jednocześnie zachowując protokół rozbieżności poglądowych :D).
Ale zasadniczo nic z tego nie rozumiem.
Ale rozumiem, że w każdej dziedzinie potrzebni są specjaliści.
Ja jestem tylko użytkownikiem mobilnym.
I chętnie oddałbym swój sprzęt do stosownych przeróbek.
Mam Alana 18 z ML-145.
Ale nie mam pojęcia komu...
Kogo polecacie? Jakiś kontakt?
Najchętniej Poznań i okolice. Ale bywam też w innych rejonach kraju...
Pzdr
ja Kolege skads znam ;-)
a w zwiazku z tym tresc Twojego posta absolutnie mnie _NIE_ dziwi ;-)
ale gratuluje - wymysliles nowe radio "president legend gold", nic tylko wyprodukowac takie ;-)
jako argumentu uzyles pojecia "odjazd 40 Hz" - jakie to ma znaczenie? to przeciez nawet gosciom na CW zbytnio nie przeszkadza...
ja wiem, ze najlepszy przerob jest na wspoloczesnie sprzedawanych sprzetach, ale niesmialo zauwazam, je dyskutujemy tu o _TECHNICE_ , a nie o biznesie - co i za ile komu wcisnac ...
ot, co ...
vy 73 de SP7WME
Co do nieprzeszkadzających odjazdów - jednemu odjedzie 50Hz w jedną, drugiemu 50Hz w drugą i już jest 100Hz rozjazdu - nie mów mi, że to nie przeszkadza (nawet na SSB a co dopiero na CW czy wąskopasmowych digomodach, choć te ostatnie na CB to rzadkość), albo inaczej, ok, Tobie nie przeszkadza, mi tak.
Jak słusznie spuentowałeś - rozmawiamy o _TECHNICE_ a nie o sentymentach czy o tym kto w czym potrafi "pogrzebać" a w czym nie. No i nie jest sztuką fabryczne radio przerabiać aby zrobić z niego sprzęt nadający się do użytku, bo to można zrobić z każdym radiem.
jak mnie.
jednak w radiotechnice prawdziwej, a nie tej z reklamowego belkotu miejsca na takie legendy nie ma...
sprobuje odpowiedziec najdokladniej, jak tylko sie da